Pewny Hinc i skuteczny Kapeluch na wagę punktu
W ostatniej kolejce rundy jesiennej zremisowaliśmy z Granitem Koczała 2-2.
Goście od samego początku postawili twarde warunki liderowi z Udorpia. Pierwsze minuty należały właśnie do Granitu, jednak akcje te najczęściej kończyły się w rękach Hinca. Z minuty na minutę coraz częściej do głosu dochodziła Urania, jednak żadnej akcji nie udało się spuentować bramką. Mecz ten był bardzo brutalny, a było to za sprawą sędziego, który nie panował totalnie nad meczem i pozwalał na zbyt dużo zawodnikom obu zespołów ku zdziwieniu wielu nie pokazując żadnej kartki w pierwszej połowie. Efektem ostrej gry była kontuzja „wióry”, który dograł pierwszą polowe oraz cześć drugiej, jednak nie był w stanie dograć meczu do końca przez uraz. Niebezpiecznie zrobiło się także około 30 minuty, kiedy po dośrodkowaniu Adriana Lass do Tomka Kapelucha trafił lekko obok bramki, przy czym został on bezpardonowo potraktowany przez defensywę, jednak na szczęście podniósł się i mógł kontynuować grę. Chwile później atak przeprowadzili gospodarze, po którym strzał z daleka oddał jeden z zawodników Granitu, który sparował na rzut rożny Hinc. Do końca pierwszej połowy każda z drużyn miała swoje okazje, jednak żadna z nich poważniej nie zagroziła poważniej bramkarzom. Na pewno „gwiazdą” pierwszej połowy był sędzia, który gwizdał spalone na potęgę, których w większości sytuacji nie było, a pierwsza połowa mogła by skończyć się lepiej dla naszego zespołu.
Druga połowa tego spotkania to 45 minut niesamowitych emocji, huśtawki nastrojów, dramaturgii, czyli tego co w piłce nożnej kochamy najbardziej. A bohaterami byli dwaj zawodnicy – Hinc i Kapeluch. Z początku po raz kolejny mocne tempo narzucili gospodarze. W 50 minucie piłkę jak na tacy w polu karnym dostał zawodnik Koczały, uderzył, jednak pewnie na bramce Hinc wypił piłkę na korner. Blisko było także przy drugiej bramce, gdzie po dośrodkowaniu Lassa z rożnego blisko zdobycia bramki był Hendel. Wymiana ciosów trwała dalej. Po dośrodkowaniu w pole karne Uranii, zawodnik Granitu uderzył z główki i koleją interwencją popisał się Maciek, wybijając piłkę zmierzającą na okno. Był on jednak bezradny w 61 minucie, kiedy po kolejnym dośrodkowaniu zawodnik Granitu tym razem trafił już w okienko bramki. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Już 5 minut później mocnym uderzeniem pod poprzeczkę popisał się Tomek Kapeluch i przywrócił nadzieje na punkty. Mało brakowało, a „kowal” wyprowadziłby nasz zespół na prowadzenie. W 82 minucie piękne uderzenie z wolnego trafiło jedynie w poprzeczkę bramki. Po chwili gospodarze szli z odpowiedzią. Skrzydłowy wszedł w pole karne, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, zdecydował się zprezentować piłkę swojemu koledze na pustą bramkę, jednak do jego strzału w ostatnim momencie zdążył Hinc, wybijając piłkę z kraty. Wręcz kopia akcji miała miejsce w 90 minucie, jednak tym razem na nieszczęście Uranii Hinc nie zdarzył z interwencją. Jednak i tym razem bohaterem został „kowal”. W 93 minucie wszedł w pole karne, minął obrońców i wpakował piłkę do bramki. W ostatnich sekundach meczu szansę mieli jeszcze gospodarze, jednak szanse ich zakończył Hinc.
Mecz ten tylko potwierdził wielki charakter drzemiący w naszej drużynie. Pomimo, że dwa razy przegrywaliśmy udało nam się odrobić, nawet bramkę strzeloną w 90 minucie spotkania. Takim emocjonującym meczem kończymy rundę jesienną na pozycji lidera, gdzie „przezimujemy” całą przerwę.
Komentarze