Wspaniały comeback na wagę punktu
W pierwszej kolejce słupskiej B-Klasy Urania Udorpie zremisowała 4-4 z Gromem Nakla. Jednak sam wynik końcowy nie pokazuje jak wyglądał ten mecz. Gdy powiemy, że po pierwszych 45 minutach Urania przegrywała 0-3 niejeden kibic przetrze oczy ze zdumienia. Ale zacznijmy od początku...
Pierwsza połowa z samego początku zapowiadała jednostronne spotkanie. Goście napierali, spychając nas zespół do obrony i co chwila przeprowadzając akcje na bramkę strzeżoną przez Marcina Czapiewskiego. Jedna akcja już w 6 minucie skończyła się dość niefortunnie dla jednego z naszych obrońców. Po ostrym dośrodkowaniu na pole karne Robert Hendel starając się wybić piłkę sprzed nóg napastnika Gromu wbił ją nieszczęśliwie do naszej bramki. Nasi zawodnicy starali się wrócić do gry, jednak po szybkiej akcji Mateusz Hinc uderzył jedynie w bramkarza. W 15 minucie zawodnik z Nakli uderzył na bramkę, bramkarz sparował strzał, lecz niestety pod nogi napastnika, któremu pozostało tylko umieścić piłkę w bramce. Grom cały czas napierał i 31 minucie po mocnym strzale futbolówka po raz 3 zatrzepotała w bramce Uranii. Ok. 38 minuty w sytuacji sam na sam znalazł się napastnik Gromu, jednak wspaniałą interwencją popisał się debiutujący w bramce Marcin Czapiewski. Po mimo kolejnych szans Grom nie dobił jeszcze bardziej Uranii i sędzia zagwizdał koniec pierwszej połowy.
To co stało się w drugiej połowie można opowiadać wszystkim jako znakomity przykład, że zawsze trzeba grać do końca. Zawodnicy Uranii wyszli na drugą połowę zmotywowani, z chęcią pokazania, że pierwsza połowa była tylko wypadkiem przy pracy. Blisko dobrego wejścia na pierwszą połowę był Tomasz Kapeluch, jednak z wybitej piłki z rożnego uderzył on z główki tylko w poprzeczkę. Nasi zawodnicy co raz częściej dochodzili do sytuacji bramkowej. W 68 minucie piłka trafiła do bramkarza Gromu, który przy próbie przyjęcia tej piłki wpakował ją sobie do bramki. Bramka ta była dla piłkarzy Uranii znakiem do natężenia ataków i już 2 minuty później, zamieszanie w defensywie Gromu wykorzystał Tomasz Kapeluch pakując bramkę na 2-3. To nie był koniec urodzinowych prezentów "Kowala", gdyż w 72 minucie wykorzystał znakomite prostopadłe podanie zza obrońców, dzięki czemu Urania "powróciła z długiej podróży" - z 0-3 wynik w ciągu kilku minut zmienił się na 3-3. Nie długo trwała jednak radość, gdyż około 10 minut później po kontrze gości wynik był ponownie korzystny dla nich - 3-4. Zadziałało to jednak jak płachta na byka dla gospodarzy. W 88 minucie piłkę na 16 metrze dostał Mateusz Hinc, uderzył mocnym, precyzyjnym strzałem na bramkę, po czym piłka zatrzepotała w bramce. Wymiana ataków trwała cały czas, jednak żadna nie skończyła się bramką. Wspaniały comeback stał się faktem! Zawodnicy pokazali niesamowity charakter i wole walki, za co zasłużenie w pierwszej kolejce mogą wpisać pierwszy, jakże bezcenny, punkt na swoim koncie w tym sezonie.
URANIA UDORPIE 4-4 GROM NAKLA
68' sam. (oficjalnie bramka uznana na konto T. Kapelucha), 70' T. Kapeluch, 72' T. Kapeluch, 88' M. Hinc
M. Czapiewski - K. Soldatke, M. Sołtysiak, R. Hendel, W. Płaksa (J. Żmuda Trzebiatowski) - D. Miksa (D. Nosal), T. Kapeluch, A. Lass, A. Stencel, M. Kukla (K. Ciemiński) - M. Hinc
Komentarze